Sieci MESH jako ratunek dla edukacji na wsi
Nierówności w dostępie do internetu od lat są jednym z największych wyzwań polskiej edukacji. Podczas gdy dzieci w miastach korzystają z szybkich łączy i nowoczesnych platform e-learningowych, uczniowie z terenów wiejskich często muszą radzić sobie z łączami tak słabymi, że nawet wysłanie maila z zadaniem domowym staje się problemem. Pandemia tylko pogłębiła te dysproporcje, ale pokazała też możliwe rozwiązanie – sieci mesh. W odróżnieniu od tradycyjnej infrastruktury, która wymaga drogich przyłączy i skomplikowanej instalacji, mesh działa na zasadzie samoorganizującej się siatki połączeń między urządzeniami. To w teorii brzmi świetnie, ale jak wygląda w praktyce na polskiej wsi?
Kilka gmin już testuje takie rozwiązania, z różnym skutkiem. W okolicach Mrągowa udało się połączyć kilka gospodarstw w sieć, która teraz służy nie tylko uczniom, ale całym rodzinom. Z kolei na Podkarpaciu podobny projekt utknął w miejscu przez brak funduszy na lepsze routery. Najlepsze w sieciach mesh jest to, że rozrastają się organicznie – każdy nowy użytkownik wzmacnia zasięg i przepustowość. Problem w tym, że ktoś musi dać pierwszy impuls i pokryć koszty początkowego wdrożenia.
Jak działa technologia, która może zlikwidować białe plamy?
Standardowy internet w wielu wsiach to często żart – albo drogi, albo wolny, albo dostępny tylko w określonych godzinach. Mesh rozwiązuje ten problem zupełnie inaczej niż klasyczne sieci. Wyobraźcie to sobie tak: jeden dom ma stabilne łącze satelitarne, które udostępnia sąsiadom. Ich routery przekazują sygnał dalej, tworząc coś w rodzaju łańcucha. Im więcej uczestników, tym lepszy zasięg. Najważniejsze, że całość jest odporna na awarie – jeśli jedno urządzenie padnie, sieć znajdzie inną drogę.
Dla szkół to prawdziwa rewolucja. Uczniowie mogą uczestniczyć w lekcjach online bez przerywania połączenia co pięć minut. Nauczyciele przestają tracić nerwy na nieskończone ładowanie prezentacji. W jednej z podlaskich szkół, gdzie wdrożono testową sieć, frekwencja na zdalnych zajęciach skoczyła z 60% do ponad 90%. To nie magia, tylko fizyka – fale radiowe potrafią znacznie więcej, niż nam się wydaje, o ile odpowiednio je wykorzystamy.
Prawdziwe koszty, nie tylko finansowe
Ministerstwo Cyfryzacji chętnie chwali się programami wsparcia dla obszarów wiejskich, ale mesh networks rzadko wpisują się w ich schematy. Problem w tym, że większość dotacji wymaga spełnienia sztywnych kryteriów, które często nie przystają do rzeczywistości. Gmina nie może po prostu kupić zestawu routerów i rozdać mieszkańcom – musi zatrudnić certyfikowanego instalatora, przeprowadzić przetarg i trzymać się wytycznych, które powstały z myślą o zupełnie innych technologiach.
Do tego dochodzi kwestia wiedzy. W małych miejscowościach często brakuje osób, które potrafią skonfigurować taką sieć. W jednej z wielkopolskich wsi po pół roku od instalacji mieszkańcy wrócili do korzystania z telefonów komórkowych, bo nikt nie umiał naprawić drobnej usterki w oprogramowaniu. Szkolenia lokalnych liderów to klucz, ale kto ma za nie zapłacić? Tutaj potrzebna jest współpraca samorządów, szkół i organizacji pozarządowych – każdy z osobna niewiele zdziała.
Więcej niż internet – jak mesh zmienia społeczności
Najciekawsze w tych projektach jest to, jak wpływają na lokalne społeczności. W jednej z dolnośląskich wiosek sieć mesh stała się pretekstem do odbudowania sąsiedzkich relacji. Mieszkańcy sami zorganizowali zbiórkę na lepsze urządzenia, a młodzież pomaga seniorom w podstawowej obsłudze komputerów. Nagle okazało się, że technologia, zamiast izolować ludzi, może ich łączyć. Szkoła stała się centrum takiej sieci – dosłownie i w przenośni.
Potencjał wykracza daleko poza edukację. Rolnik może sprawdzać ceny skupu w czasie rzeczywistym. Lokalny sklep uruchamia internetową sprzedaż. Lekarz z miasta przeprowadza konsultacje przez wideorozmowę. To nie jest wizja przyszłości – takie rzeczy dzieją się już teraz w kilkunastu polskich wsiach. Mesh networks nie są idealne, mają swoje ograniczenia, ale dają coś znacznie ważniejszego niż szybki internet – dają szansę na wyrównanie szans. I chyba właśnie o to chodzi w cyfrowej transformacji.
Być może zamiast czekać na kolejne rządowe obietnice, powinniśmy wziąć sprawy w swoje ręce. W końcu mesh to sieć obywatelska w najczystszej postaci – tworzona przez ludzi i dla ludzi. Kilka routerów, odrobina wiedzy i dużo dobrej woli mogą zdziałać więcej niż kolejne miliony przeznaczone na programy, które nigdy nie dotrą do najmniejszych miejscowości. Może czas przestać narzekać na wykluczenie cyfrowe i zacząć je likwidować w swoim najbliższym otoczeniu?